Małe wprowadzenie do tego, czym quilling jest, jak zrobić podstawowe kształty quilling pisałam w poprzednich postach. Dzisiaj małe uzupełnienie informacji na temat tej wspaniałej techniki papieroplastyki.
Quilling bez pasków – nie ma mowy!
Quilling polega na skręcaniu pasków papieru. By zacząć, do tworzenia najprostszych elementów, wystarczy tylko mieć igłę, klej i oczywiście paski!
Paski – bez nich nic nie uda się stworzyć. Nie musicie od razu ich kupować.
Możecie sami je pociąć nożyczkami, nożykiem lub niszczarką do papieru (maszyną do makaronu). Tego ostatniego nie próbowałam, ale czytałam, że niektórzy tak robią.
Do cięcia nożykiem/nożyczkami należy przygotować odpowiedni papier, zaznaczyć na nim odstępy co na przykład 5 mm (3 mm to propozycja dla bardziej wprawionych rąk). Mogą być oczywiście szersze – 8 mm lub nawet 1 cm. Wszystko zależy od tego, co chcecie otrzymać.
Paski do quillingu – jakie są dostępne na rynku?
Niemniej, jeśli już wkręci Was kręcenie, wtedy wygodniej jest takie paski zamówić. Paski do quillingu produkuje wiele firm, a co za tym idzie mamy duży wybór. Można nabyć je w sklepach stacjonarnych lub przez internet. Przebierać możemy w kolorystyce, grubości papieru, szerokości pasków, ich długości, a nawet rodzaju (są paski płatkowe, nacinane w wielu wariantach do wyboru). Pakowane są po około 100-200 sztuk, w zależności od firmy. Ceny według mnie nie są wygórowane (no może poza tymi bajerami z płatkami, gdzie ok. 12 sztuk kosztuje około 5 zł i więcej). Szacunkowo podstawowe zestawy kolorystyczne kosztują około 1,80 zł – 4,00 zł za 200 sztuk. Zachęcam do próbowania różnych firm, bo w dotyku papiery różnią się między sobą. Papiery perłowe na przykłąd zupełnie inaczej współpracują z klejem niż zwykłe. A jeszcze inaczej tworzy się z pasków o większej gramaturze niż tych standardowych. Może być tak, że lepiej będzie się Wam pracowało na tych tańszych niż najdroższych. Cena wcale nie musi określać jakości.
Kupne zestawy – jakie są?
Możemy poruszyć temat kolorystyki kupnych pasków. Są trzy rozwiązania.
Pierwsze to paski jednokolorowe, pakowane po np. 100 sztuk. Ja najbardziej właśnie takie lubię, a jeszcze bardziej, jeśli nie są sklejone ze sobą na końcach. Szybciej mi się wtedy pracuje, gdy nie muszę każdego z osobna odrywać przed zawijaniem.
Druga grupa to zestawy kolorystyczne – najczęściej kilka odcieni pasujących do siebie. Dobrze sprawdzają się przy tworzeniu kompozycji kwiatowych, a także w monochromatycznych pracach konturowych.
Zdjęcie poniżej przedstawia z bliska brzeg klejonych pasków – są ułożone kolorystycznie. Każdy pojedynczy pasek trzeba oderwać od pozostałych. Czyli i tak w końcu zrobi się nam bałagan. 😉
Trzecia i ostatnia (według mnie) grupa to mixy, czyli zestaw różnokolorowych pasków (czasami różnej długości lub rodzaju).
Widziałam także takie aukcje, gdzie w cenie 30 zł można było otrzymać 4 tysiące pasków, a także podstawowe narzędzia – igłę, szpilki, korkową podkładkę i szablon do kółek. Warto zatem przemyśleć zakupy i ze spokojem poszukać tego, co nam najbardziej odpowiada.
Czas do pracy!
Skoro już co nieco wiecie o paskach, to czas na kręcenie! Jeśli zaczynacie przygodę z quillingiem, to zapraszam do zapoznania się z moimi poprzednimi postami – np. jak zrobić prosty kwiatek techniką quillingu. A jeśli szukacie inspiracji, to zapraszam na moją stronę PAPI studio, gdzie możecie pooglądać wykonywane przeze mnie prace.
Powodzenia!